Mistrzowska mowa ciała: pamiętaj o tych zasadach, a zadbasz o wiarygodność

Mistrzowska mowa ciała

Mowa ciała jest wg mnie kluczowym ogniwem na drodze ku uwadze odbiorcy. Najpierw mamy treść, którą oddajemy głosem, następnie zaś nasze ciało ma decydujący wpływ na to, czy przekaz zostanie odebrany jako spójny, czyli wiarygodny i godzien zaufania.

Co komunikuje mowa ciała? Najważniejszy przekaz dotyczy tego, czy jesteśmy zasadniczo otwarci wobec konkretnej publiczności. Są ludzie, którzy sprawiają perfekcyjnie wrażenie otwartych, podczas gdy tacy nie są, lecz to nikogo nie obchodzi, gdy rozważamy temat wystąpień. Jestem przekonany, że prawdziwą otwartość da się wyczuć.  

Odczytując gesty u innych i stosując je, należy pamiętać o trzech ważnych aspektach:

  1. Mowę ciała rozpatrujemy w kontekście.

Czy ten sam gest może być rozpatrywany tylko na osi zamknięcie/otwartość lub kontekstowo? Nie, ponieważ może być częścią większej całości, gdy skrzyżujemy nogi i opuścimy głowę. Wówczas mamy grupę gestów, która stanowi już bardzo silny sygnał, czy czujemy się sami ze sobą w danej chwili dobrze. To też może być uwarunkowane kontekstowo, lecz jeśli i z kontekstu wynika, że mówca jest niepewny lub zamknięty, ponieważ mówiąc, patrzy w podłogę, krzyżuje ręce i stoi bokiem do sali, to sygnał jest klarowny. Druga zasada głosi więc, że:

2. Należy zwracać uwagę na grupę gestów.

Jak jeszcze rozpatrujemy gesty? Gdy mówca powie z uśmiechem: „Nauczę was wszystkiego, co trzeba”, lecz tonem groźby, podczas gdy zakasane właśnie rękawy wskażą na gotowość do pracy, tylko nie do końca wiadomo jakiej, to konfuzja wyniknie z braku spójności. Według trzeciej reguły:

3. Trzeba zadbać o spójność z przekazem werbalnym i treścią.

Jak gestykulować? Ze względu na funkcje gestów w komunikacji według Paula Ekmana i Wallace’a Friesena wyróżniamy ich kilka rodzajów:

1. Emblematory: zastępują słowa i są znane większości w obrębie jakiejś grupy, np.: 

 gest Kozakiewicza, 

 V ułożone z palców jako znak zwycięstwa, 

 kciuk w górze jako znak OK lub dotykające się palec wskazujący i kciuk – z resztą lekko uniesioną jako gest o podobnym znaczeniu.

2. Ilustratory: uspójniają, wspomagają komunikat werbalny, np. wyliczenia.

3. Adaptory: nieświadomie uzupełniają przekaz i są reakcją na fizyczny lub psychiczny dyskomfort nadawcy: 

– wzniesienie brwi, 

– zmarszczenie czoła w zdziwieniu (gdy jest świadome, jest emblematorem), 

– zabawa obrączką, 

– pocieranie dłoni.

4. Afektatory: wyrażają emocje, np. gest zgiętej ręki i zaciśniętej pięści jako radość na wyrażenie, że coś się udało. Mogą być wykonane świadomie.

5. Regulatory: pomagają w organizacji rozmowy i udziale w niej, np. gest podniesienia ręki, kręcenie głową w negacji.

Kiedy zależy nam na tym, by kontakt z odbiorcą był dobry, postawa, powinna być otwarta. Co to znaczy? Okazujemy ją wtedy, gdy odsłaniamy nasze wrażliwe części ciała, takie jak szyja, krocze czy brzuch. 

Gdy stoimy podczas wystąpienia, pamiętajmy, by nogi trzymać mniej więcej na szerokość kolców biodrowych. Głowę trzymamy prosto, nie przekrzywiamy jej, nie przechylamy (bywa to odczytywane jako infantylne).

Nóg nie krzyżujemy. Ciężar rozkładamy równomiernie. Pamiętamy, by się nie kiwać, nie bujać. Możemy stanąć tak, by ciężar ciała lekko skierować do przodu.

To naprawdę ważne, jak stoimy i jak traktujemy własne ciało. Mówią o tym m.in. Jordan Peterson w książce 12 życiowych zasad i Amy Cuddy w wystąpieniu na TED (YouTube: Your Body Language May Shape Who You Are) oraz w książce Presence (2015). Oboje, wspierając się naukowymi dowodami, akcentują, jak ważna jest postawa wyprostowana. Warunkuje ona Twój stosunek do siebie i to, jak życzysz sobie, by odbierali Cię inni. 

Twarz, czyli naturalna mimika

Na co zwracamy uwagę, gdy widzimy kogoś po raz pierwszy w nowym miejscu, gdy np. przekracza próg sali? Są tacy, którzy patrzą na buty, ja jednak sądzę, że przede wszystkim patrzymy na twarz. 

Starajmy się zatem o lekki, niewymuszony uśmiech lub neutralny wyraz twarzy. 

Unikajmy zaciskania szczęki. To naprawdę widać, a gdy czujemy ściśnięcie, starajmy się nie dotykać zębami zębów i to kontrolować – to sygnał, że najwyższa pora się rozluźnić.

Twarz powinna odzwierciedlać emocje towarzyszące wystąpieniu – te, które chcemy przekazać. Pamiętajmy, że sygnały świadczące w naszym przekonaniu o zdenerwowaniu, mogą być odczytywane przez publiczność jako naturalna ekscytacja. 

Oczy

Patrzymy neutralnie, nie z góry, nie „spode łba”. 

Gdy mamy problem z patrzeniem w oczy, koncentrujemy się na nasadzie nosa wybranych osób (gdy dystans jest większy niż mniej więcej 1,5–2 metry). Omiatamy wzrokiem całą salę. Niech nikt nie czuje się pominięty. Przed dużym zgromadzeniem (w ustawieniu teatralnym), możemy sobie wybrać trzech/pięciu „ulubieńców” w każdej z umownych trzech/pięciu części sali: na wprost, po lewej i po prawej – dzięki temu większość będzie miała wrażenie, że zwraca się na nią uwagę.

Można patrzeć w górę – zwyczajowo to gest namysłu. Nie mówimy, patrząc w dół – robi to złe wrażenie, tak jakbyśmy chcieli coś ukryć. I pamiętajmy: zawodowi kłamcy patrzą prosto w oczy i nie stanowi to dla nich problemu. Podczas wystąpienia nie patrzymy na jedną osobę dłużej niż przez mniej więcej 3 sekundy, chyba że wchodzimy w dialog. Naturalne dla człowieka jest to, że kiedy słucha, patrzy w oczy dłużej (80% czasu rozmowy) niż wtedy, gdy mówi (40–60%).

Unikamy spojrzenia władczego, z czoła na oczy i z powrotem, chyba że chcemy pokazać swoją wyższość, zakładam jednak, że nie o to chodzi. Uważajmy także na sferę intymną, poniżej brody. W tym wypadku kobiety mają lepiej, ponieważ cechuje je widzenie obwodowe, tzn. patrzą w oczy, a widzą wszystko po bokach, powyżej i poniżej. To pewnie dlatego łatwiej odnajdują wszystko we wszelkiego rodzaju szafkach, lodówkach w każdym zakątku świata.

Gdy grono osób liczy od kilku do kilkunastu odbiorców, patrzymy na daną osobę około trzy sekundy, by „przerzucić” spojrzenie na kogoś innego.

Ręce, dłonie, ramiona

Ręce gestykulują (wrócimy do tego za chwilę) – nie trzymamy łokci przy ciele. Ręce zgięte w łokciu umożliwiają ułożenie jednej dłoni w drugą i zatrzymanie ich na wysokości pępka – jest to najlepsze miejsce na „parkowanie” dłoni. Zwróć jednak uwagę, że parkowanie nie trwa wiecznie; powinno być nie za długie.

Dobrze, jeśli dłonie od czasu do czasu zwrócone są wewnętrzną częścią do publiczności. To sygnał otwartości, co może być ważne w kluczowych momentach wystąpienia.

Nie trzymamy rąk za plecami. 

Rąk nie wkładamy do kieszeni. Są różne szkoły. Zwolennicy luzu made in USA najczęściej trzymają rękę w kieszeni, a czasem nawet obie. W Polsce odradzam. Może to być odczytane jako aroganckie lub niedbałe, a tego nie chcemy.

Gestykulacja powinna być zrozumiała, tak by uwypuklała wybrane fragmenty wypowiedzi, lecz nie odwracała uwagi samą sobą. Jeśli chcemy coś zaznaczyć, stosujemy gest uniesienia dłoni, gdy coś wypunktować – „wyliczankę” na palcach, a gdy podkreślić wagę czegoś – połączenie (nie pocieranie) palca wskazującego z kciukiem. 

Gestykulujemy powyżej talii, tak jakbyśmy mieli przed sobą średniej wielkości telewizor i to pole wyznacza granicę gestów. Jeśli chodzi o tempo, powinno być spójne z tempem wypowiedzi. Gdy mówimy o czymś, niech gesty podążają za słowami, czasem niech je lekko wyprzedzają, ale zawsze tak, żeby to miało sens, żeby nikt nie musiał długo się zastanawiać: „Co on, u licha, robi!?”.

Unikamy wskazywania palcem, „ucinania głów” publiczności wierzchem dłoni.Pięść możemy zacisnąć wówczas, gdy chcemy np. pokazać, że coś zrobiliśmy dobrze lub że ktoś inny zrobił coś dobrze.

Unikamy gestu wzniesionego palca, nie jest dobrze obierany, może być odczytany jako oznaka zarozumiałość.

Zasłanianie dłońmi/palcami buzi podczas mówienia, może wskazywać, ale nie musi, na kłamstwo – chęć „zablokowania” kłamliwych słów. Bardziej zwróciłbym uwagę na ten gest wśród publiczności. Może on oznaczać, że ktoś czegoś nie rozumie, nie nadąża lub ma jakieś wątpliwości. Najlepiej wówczas dopytać, czy wszystko jest zrozumiałe lub zwyczajnie dostrzec konfuzję i przekazać coś jeszcze prościej.

Czego jeszcze unikamy? Poprawienie mankietów może świadczyć o braku pewności siebie.

Zasadniczo nie obejmujemy się. Może to sugerować niepewność, choć pamiętajmy o kontekście. Jeśli kciuki skierowane są do góry, może to świadczyć o przekonaniu, że mimo wszystko sytuacja jest pod kontrolą.

Nie obejmujemy się również jedną ręką, to „sierocy” gest, który może świadczyć o braku wiary w siebie i potrzebie zaopiekowania. To jedna z niewielu rzeczy, których nie należy robić jak Steve Jobs. On lubił ten gest (obejrzyj na YouTubie prezentację iPhone’a, jeśli chcesz się przekonać) i choć na pewno nie brakowało mu pewności siebie, to akurat ten ruch nie buduje zaufania.

Pocieranie np. nosa może świadczyć o kłamstwie. To tzw. efekt Pinokia. Kiedy kłamiemy, następuje opuchnięcie nosa i wzrost ciśnienia krwi, co powoduje uczucie mrowienia.

Jeśli chcesz wyglądać na uduchowioną osobę, to śmiało postaw wysoką wieżę. W innym wypadku, zastanów się dwa razy. Z mojego doświadczenia wynika, że ten gest towarzyszy nam także wtedy, gdy chcemy podkreślić wagę wypowiadanych przez kogoś innego słów dla nas samych. Zwyczajna wieża świadczy o pewności siebie, lecz jest już tak wyświechtana, że rekomenduję, aby jej unikać.

Pocieranie karku raczej nie oznacza przekonania do przedstawianych przez kogoś innego racji.


Rękę na powitanie podajemy tak, by nie miażdżyć dłoni drugiej osobie, ale i nie słabiutko. Nie potrząsamy i nie chwytamy za łokieć – oznacza to przeważnie próbę przejęcia kontroli.

Uważamy, by ramiona nie były napięte. Nie krzyżujemy ich. Kobiety krzyżują czasem ramiona częściowo, gdy jedna ręka opada swobodnie, trzymana przez drugą za łokieć. Występując publicznie, nie poprawiamy spinki do mankietu ani samych mankietów (sygnał niepewności). Lepiej w ogóle zostawić garderobę w spokoju.

Jako najważniejszą zasadę dotyczącą gestykulacji zapamiętaj, aby była ona tak naturalna, jak podczas zwyczajnych Twoich rozmów. Wówczas gestykulowanie raczej nie przychodzi z trudem. Nie ma powodów by było inaczej, gdy występujesz. Przećwicz wszystko „na sucho”.

Zarządzanie przestrzenią

Gesty, mimika to oczywiście nie wszystko. Mamy też nogi, z których także możemy zrobić na scenie użytek. Zasadniczo pozycja stabilna, na dwóch nogach, sprawdza się najlepiej, zwłaszcza gdy chcemy, by coś wybrzmiało naprawdę dobrze. Podczas przechadzania się kluczowa informacja nie zostanie przekazana należycie.

Jak zatem poruszać się po scenie, jakakolwiek jest, by sobie nie przeszkadzać? Celowo. Jeśli kotwiczysz na scenie wątki, to pamiętaj: 

– „Po pierwsze skupię się na…” – zacznij po prawej stronie sali, swojej prawej – to nienaturalne, ponieważ linia czasu biegnie od lewej do prawej, ale posługujesz się linią czasu publiczności, a ona właściwie będzie widzieć Twoją chronologię, jeśli zaczniesz od swojej prawej. 

– „Pora na drugi wątek…” – przejdź na środek. 

– „Ostatnią rzeczą…” – idź w swoją lewą stronę, tak jakbyś zaczynał – dla publiczności będzie to koniec mówienia o Twoich argumentach, jeśli zapowiedziałeś, że będą trzy główne wątki.

Zacząć wstępem można na środku. Zakończyć również – dając np. dodatkowy krok, pół kroku do przodu. Należy pamiętać, by podczas powrotu do wątku drugiego nie wejść w sferę pierwszego – chodzi o zachowanie spójności podczas wystąpienia.

Kiedy chcesz o coś zapytać, możesz podejść bliżej, lecz jeśli chcesz uzyskać odpowiedź, cofnij się, by dać przestrzeń na tę odpowiedź. Jak się cofać? Nigdy plecami do publiczności. Cofamy się rakiem.

Przechadzanie się i jednoczesne mówienie jest możliwe, jednak niech nie dominuje i niech będzie celowe. Jeśli gdzieś idziesz, to dotrzyj do… konkluzji wątku i spójrz na publiczność, zatrzymawszy się.

Nie stój tuż pod ścianą, świadczy to o obawach, ani też tuż przy krawędzi – część osób będzie się zastanawiać, czy nie spadniesz, a nie nad tym, czy się z Tobą zgadza.

Najważniejsza zasada to celowość. Niech kroki znaczą, tak jak gesty.

Co z zaczerwienieniem?

Gdy zaczerwienienie pojawia się na twarzy czy dekolcie, stanowi efekt pracy autonomicznego układu nerwowego i nie mamy na nie wpływu. Niwelowane jest wraz z częstszymi wystąpieniami.

To główne zasady. Oczywiście można je pogłębić i jeśli Cię to interesuje, zapraszam do lektury mojej książki, z której pochodzą obszerne fragmenty tego wpisu: Sztuka autoprezentacji i wystąpień publicznych, wyd. PWN, Warszawa 2021.

Jeśli zaś masz ochotę na praktyczne przećwiczenie omówionych powyżej zasad zapraszam na szkolenie: https://przemyslawkutnyj.pl/szkolenie-otwarte-wystapienia-publiczne-i-prezentacje/ lub na indywidualny mentoring. Kontakt znajdziesz w zakładce: https://przemyslawkutnyj.pl/kontakt/

Tutaj zaś znajdziesz omówienie mowy ciała w formie wideo na moim kań ale na YT:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *