By nie trzymać nikogo w nadmiernej niepewności, powiedzmy od razu, co robić, aby wystąpienia publiczne skutecznie odchudzały występującego, bo o nim tu mowa. Czeka nas więc dużo pracy przed samym wystąpieniem. Mianowicie warunkiem, który musi być spełniony w 100%, aby efekty procesu odchudzania były dostrzegalne, jest gruntowne… przejrzenie gotowej wypowiedzi pod kątem tzw. waty słownej.
Spis treści
Wata słowna podczas wystąpień publicznych
Jest ona słodka tylko dla tego, kto zajada się nią w przerwach pomiędzy słowami niosącymi treść. By jednak na próżno nie oblizywać się smakiem, spójrzmy, jak zamiłowanie do „słodyczy” może być zgubne na takim oto przykładzie:
Końcowy rezultat pokazał, że wstępne przygotowania były koniecznie nieodzowne. Nawet mała pomyłeczka w obliczeniach mogła sprowadzić nas na ziemię bardzo szybko. Na szczęście w systemie zarządzania wyprawą zmiany zostały wprowadzone odpowiednio wcześnie. Dzięki temu nasze warunki uległy poprawie.
Prawda, że od razu zrobiło się słodko? Zobaczmy więc, jak będzie wyglądać ten akapit po diecie odtłuszczającej:
Rezultat pokazał, że przygotowania były konieczne. Nawet mała pomyłka mogła sprowadzić nas na ziemię bardzo szybko. Na szczęście zmieniliśmy sposób zarządzania wyprawą odpowiednio wcześnie. Dzięki temu nasze warunki się poprawiły.
Na czym polega odchudzanie przemówień?
Na czym więc polega odchudzanie? M.in. na eliminacji pleonazmów, jak np.: końcowy rezultat, koniecznie nieodzowny etc.; na pozbyciu się frazeologii urzędniczej, jak np. ulec poprawie, jak i strony biernej zmiany zostały wprowadzone. Dzięki takiej diecie tekst jest klarowniejszy i mniej męczy nie tylko oczy.
Z czego jednak wynika chęć wypchania tekstu watą, jak nie przymierzając szynki wodą? Wydaje się, że kluczowe jest jedno nie do końca uświadomione przeświadczenie. Otóż mówi ono, że im bardziej zawile mówimy, tym większa związana z tym mądrość, a w najgorszym razie namysł. Może również mieć znaczenie organiczna niechęć do zmierzania do celu najkrótszą i najprzejrzystszą drogą. Przyczyn może być zapewne wiele. Warto jednak zawsze mieć na uwadze wytrzymałość czytelnika bądź słuchacza. Mogą oni bowiem podczas lektury czy też wystąpienia okazać czysto ludzki brak wyrozumiałości i za pomocą własnych nóg zaprezentować gwałtowną chęć udania się po watę cukrową właśnie przed naszą najbłyskotliwszą z puent.
PS W celu dalszego zgłębiania tematu poza Słownikiem poprawnej polszczyzny polecam książkę Magia słów. Jak pisać teksty, które porwą tłumy Joanny Wryczy-Bekier.
Sprawdź moje usługi